|

  
Ocena:  |
|
|
Hang in Long Enough That's Just the Way It Is Do You Remember?
Something Happened on the Way to Heaven Colours I Wish It Would Rain Down
Another Day in Paradise Heat on the Street All of My Life
Saturday Night and Sunday Morning Father to Son Find a Way To My Heart
|
|
Phil Collins: drums, percussion, vocals, keyboards
Daryl Stuermer, Dominic Miller, Eric Clapton: guitars
Nathan East, Pino Palladino, Leland Sklar bass
Alex Brown, Marva King, Lynn Fiddmont backing vocals | | |
 |
PHIL COLLINS |
|
...But Seriously | 1989 |
"...But Seriously" to moja ulubiona płyta Collinsa. Jest na niej cała masa przebojów, które są bardzo porządnie zrobione. Nie ma tutaj już utworów dyskotekowych, które na poprzedniej płycie może nie były takie złe, ale w większej ilości mogłyby denerwować. Zamiarem Collinsa było zrobienie poważniejszego albumu, raczej do słuchania, a wyszły mu nawet piosenki bardziej poważne niż zamierzał, zresztą Collins przyznaje, że z tego względu zmienił nazwę temu albumowi. Zamierzał go nazwać "Serious Business", ale niektóre utwory wymagały aby płyta miała poważniejszy tytuł.
Płytę rozpoczyna rockowy kawałek "Hang In Long Enough". Jest to utwór w stylu do jakiego piosenkarz przyzwyczaił słuchaczy na poprzednich płytach. Jak zwykle obok regularnych instrumentów pop-rockowych, bardzo ważną rolę odgrywa sekcja dęta. To już stało się tradycją, a Collins korzysta z usług znakomitych trębaczy, jakimi są Phenix Horns. Po dość dynamicznym początku mamy dosyć spokojną balladę, która średnio mi się podoba. "That's Just The Way It Is" bo o niej mowa, to kompozycja oparta o rytm automatyczny w zakończeniu trochę przypominająca irlandzkie utwory ludowe. Dalej znajduje się "Do You Remember", utwór nostalgiczny, ale brzmiący pozytywnie. Tutaj znowu automat perkusyjny nadaje specyficzny rytm, a słychać, że utwór został napisany na fortepianie - tak właśnie powstaje wiele utworów Phila Collinsa. Następny jest miły przeboik "trąbkowy", początkowo pisany z myślą o grupie Four Tops, lecz Collins'owi za bardzo się podobał, więc zatrzymał go dla siebie a po wykorzystaniu kilku pomysłów Daryla Stuermera utwór przybrał kształt ostateczny i znalazł się na tym albumie.
Po tych, dość rozrywkowych piosenkach przychodzi czas na poważniejszy utwór. Są to właściwie dwie kompozycje w dziwny sposób ze sobą połączone, ponieważ utwór rozpoczyna się hymnem dla głodującej Afryki, przechodzi w afrykański rytm i... rozpoczyna się normalny utwór rozrywkowy, prawdę mówiąc nigdy nie pomyślałbym że to jeden utwór, mimo że tekst nawiązuje do początkowego hymnu. "I Wish It Would Rain Down" jest utworem, w którym od razu rzuca się w uszy gitara Erica Claptona, jest to jeden z piękniejszych przebojów na płycie. Drugim poważniejszym utworem na płycie jest "Another Day In Paradise". Piosenka początkowo nazwana "Homeless" opowiada o bezdomnych, którch Collins spotykał tu i ówdzie. Niestety mnie się ta piosenka nie bardzo podoba, owszem ma odpowiedni klimat, ale brzmi dosyć nieoryginalnie. Także następny utwór, czyli "Heat On The Street" nie jest zbyt oryginalny, jest to typowa rozrywkowa piosenka, jakich jest sporo na płycie. "All Of My Life" to dla odmiany piękna piosenka, z bogatym w gospelowe chórki refrenem i ładnym solem saksofonowym pod koniec.
Dochodzimy do końca płyty, lecz najpierw usłyszymy miniaturę instrumentalną, zakończną "gromkimi" oklaskami. Przedostatni utwór zatytułowany "Father To Son" jest także dość krótki, ale jest to najpięknieszy utwór na płycie. Jest to wzruszająca ballada, która okraszona elektronicznymi flecikami jest czymś wyjątkowo delikatnym, a słysząc ostatnie słowa - If you look behind you, I will be there - czuję się wzruszony. Ostatni utwór jest dosyć dynamiczny i bardzo optymistyczny. Na szczególną uwagę zasługuje tutaj sekcja rytmiczna, Collins wreszcie porządnie wali w bębny. Jest to także jedna z lepszych kompozycji na płycie i bardzo dobrze ją zamyka.
Jest to naprawdę udany album, nie ma na nim właściwie bardzo słabego utworu a całej płyty słucha się od początku do końca bez znudzenia. | |