Strona główna  
  Dyskografia  
  Indeks  
  Teksty  
  Biografie  
  Artykuły  
  Rozrywka  
  Ankiety  
  Fani  
  Linki  
  Strony oficjalne  
Foxtrot


Ocena:  
 Tytuły utworów 

Watcher Of The Skies
Time Table
Get 'Em Out By Friday
Can-Utility and The Coastliners
Horizons
Supper's Ready

 Muzycy 

Peter Gabriel:
Lead voice, flute,
bass drum,
tambourine, oboe

Tony Banks:
Organ, mellotron,
piano, electric piano,
12-string, voices

Steve Hackett:
Electric guitar,
12-string guitar,
6-string guitar

Phil Collins:
Drums, voices,
assorted percussion

Mike Rutherford:
Bass, bass pedals,
12-string guitar, voices, cello
         
GENESIS
 
Foxtrot1972

           Z początku słyszymy po prostu melotron. Jego akordy skradają się do nas powoli. Najpierw cicho i niewinnie, by po chwili nabrać potęgi. Dźwięki, które na koncertach wprawiają w drżenie fundamenty sal koncertowych wzmagają się. Myślimy, że za chwilę stanie się coś niezwykłego. Ogromny statek kosmiczny ląduje przed nami. Nie widzimy go poprzez zamknięte oczy, ale wiemy, że tam jest. Nagle wszystko cichnie i słyszymy wiadomość nadawaną przez Mike'a Rutherforda alfabetem Morse'a. Niestety nikt nie odpowiada, statek przyleciał za późno, na Ziemi nie ma już nikogo... Tak rozpoczyna się czwarty album Genesis - Foxtrot.

Po dwóch albumach, które brzmiały dość ciekawie, ale muzyka zawarta na nich była jakby tworzona na próbę, jakby z różnym skutkiem próbowano znaleźć recepturę na tę muzyczną zupę, którą na koniec kiepsko przyprawiał producent - zaczęła wreszcie smakować jak należy. Piątka muzyków zgrała się wreszcie, wszyscy wiedzieli czego oczekiwać od innych i połechtani zauważeniem ich muzyki w Belgii i we Włoszech, wzięli się do ciężkiej pracy chcąc wreszcie udowodnić, że ich twórczość jest wyjątkowa. Dopięli swego. Kompozycje tworzono z większym rozmachem i bardziej je dopracowano, natomiast brzmienie instrumentów jest o niebo lepsze niż na Nursery Cryme.

John Anthony, który produkował dwa poprzednie albumy, nie sprawdził się wystarczająco dobrze w swojej roli. Po zarejestrowaniu, przeznaczonego na singel, utworu "Happy The Man" - Charisma pozbyła się go. Dwaj następni producenci byli jeszcze gorsi... Jednemu z nich nie podobało się wprowadzenie do Watcher Of The Skies, powiedział: "Nie potrzebujemy tego, to jest okropne". Drugi nie był tak negatywnie nastawiony, ale Genesis również nie chcieli z nim pracować. Po trzecim producencie uparcie narzucanym przez Charismę, zespół dał sobie spokój z odrzucaniem kolejnych kiepskich producentów i postanowił - trochę po cichu - zrobić to sam z pomocą inżyniera dźwięku Johna Burnsa, który był entuzjastycznie nastawiony do twórczości Genesis. Co prawda David Hitchcock oficjalnie był producentem płyty, jednak Tony Banks uważa, że przy nagraniu albumu był postacią niewiele wnoszącą do jego ostatecznego brzmienia.

Utwory na ten album powstawały jakby w dwóch turach, przerwane koncertami we Włoszech. Właśnie podczas tej mini trasy koncertowej powstało wspomniane na początku wprowadzenie do "Watcher Of The Skies". Tony Banks grał sobie podczas próby przed koncertem na melotronie i efekt tego był niesamowicie potężny. Dość szybko powstała dalsza część utworu, która jednak nie oddaje tej potęgi początku, właściwie jest zwyczajną piosenka, z dość ciekawą ścieżką rytmiczną. Natomiast do napisania tekstu zainspirowało Banksa i Rutherforda pustkowie jakie rozciągało się z okien Neapolitańskiego hotelu.

Również drugi utwór na płycie noszący tytuł "Time Table", jest zwyczajną piosenką utrzymaną w Beatlesowskim stylu. Jest spokojną piosenką o bardzo miłej melodii, o której to piosence - mimo jej prostoty - nie można powiedzieć, żeby była wypełniaczem. Właściwie o żadnej kompozycji na tym albumie nie można powiedzieć, że jest wypełniaczem.

Zręby następnego utworu, powstały na długo przed jego nagraniem, był on bowiem częścią legendarnego "Movementu". Jest to dosyć rozbudowana kompozycja, w której głównym motywem jest prosty rockowy rytm zacierający trochę inne, znacznie ciekawsze fragmenty. Jednak jest to jeden z lepszych utworów na Foxtrot. Słowa piosenki napisał Peter Gabriel po zobaczeniu w telewizji reportażu o eksmisji. Jest to satyra, która była bardzo aktualna w momencie wydania płyty, a odnosi się do masowego przesiedlania mniej zamożnej ludności do tanich bloków mieszkalnych. Peter przewiduje w niej nawet, że bezczelność właścicieli owych wielkopłytowych konstrukcji wzrośnie do tego stopnia, iż zażądają by genetycy zmniejszyli wysokość obywateli do 1.2 metra, aby móc zmieścić więcej mieszkań w tej samej przestrzeni.

Pierwszą stronę czarnego krążka zamykała kompozycja "Can-Utility And The Coastliners". Jest to wspaniała kompozycja zapowiadającą zarówno drugą stronę Foxtrota jak i wielu przyszłych kompozycji, w których znajdziemy bardzo dobre, dosyć rozbudowane i bardzo melodyjne fragmenty instrumentalne. Ten styl zapoczątkowano na poprzednim albumie kompozycją "Fountain Of Salmacis" jednak dopiero tutaj słyszymy go w pełnej okazałości. Powstał jeszcze podczas trasy koncertowej promującej Nursery Cryme i wypróbowano go na koncertach we Włoszech pod tytułem Bye Bye Johnny. Później zmieniono tekst i tytuł. Mamy tu do czynienia z legendą o królu Kanucie (poprawne imię to Knud). Był on synem króla Vikingów - Forkbearda, który w XI wieku podbił Anglię. Legenda głosi, iż poddani Knuda ze względu na jego wzrost i siłę uważali iż ten miał taką władzę, że potrafił wstrzymać przypływ. Piosenka nawiązuje do zdarzenia, w którym Knud miał jakoby udowodnić, że nie jest panem mórz. Kazał bowiem ustawić swój tron na plaży i zasiadł na nim czekając na przypływ, który oczywiście go pochłonął...

Kolacja już prawie gotowa, ale może najpierw Steve Hackett uraczy nas jakimś podwieczorkiem. Horizons to kompozycja na gitarę akustyczną, którą Steve tworzył 12 miesięcy. "To długo jak na niespełna 2 minutowy utwór" przyznaje Hackett. Steve usłyszał pewną kompozycję klasyczną i ona go zainspirowała. Po latach dowiedział się, że był to utwór Bacha. To jedyne nagranie na albumie Genesis, które wykonuje tylko jeden muzyk. Być może nie jest to wybitna kompozycja ani jej wykonanie, ale dzisiaj Steve Hackett jest znany z gitarowych miniatur klasycznych i trzeba przyznać, że te potrafią wzruszyć.

Czas na ucztę, czeka nas siedem dań, każde lepsze od drugiego, ale nie przejmujmy się, tą ucztą nie można się przejeść. Niektórzy powiedzą: "Następna długa, nudna, progresywna kolacja z wydziwnionymi ozdobami i przyprawami, chcących za wszelką cenę popisać się kucharzy..." Nic z tych rzeczy! Dania są skromne, ale za to smakują... (Co ja z tym jedzeniem... :-) To jeden z najważniejszych utworów progresywnego rocka. Nie piszę tego, ze względu na długość utworu, czy z powodu jakichś przesadnych partii solowych, nieskończonych powtórzeń tematu głównego czy dłużyzn. Nie użyje tu także wielkiego słowa "suita", bo po prostu żadnego z wymienionych elementów tu niema. Skromność jest właśnie rzeczą odróżniająca Supper's Ready od innych długich kompozycji rocka progresywnego. Siedem tematów muzycznych sprytnie ze sobą połączonych. Jedne płynnie przechodzą w drugie, inne gwałtownie wprowadzają nowy temat, wszystko bogato zdobione melodią, krótkimi solami i wielką różnorodnością nastrojów. Wszystkie te oddzielne fragmenty łączy jednak tekst autorstwa Petera Gabriela, do którego zainspirowało go zdarzenie paranormalne (niektórzy twierdzą, że wszystko to wymyślił). Nie będę się rozpisywał jaki przebieg miało to zdarzenie, (jego opis można znaleźć w artykule Wiesława Weissa "Genesis - Książęta i Żebracy") w każdym razie w kilku słowach tekst Supper's Ready traktuje o walce dobra ze złem. Niby nic nadzwyczajnego można powiedzieć, ale tekst ten uważany jest za jeden z najlepszych, jakie Gabriel kiedykolwiek napisał. Zresztą Peter bardzo emocjonalnie podszedł do samego nagrywania partii wokalnych, wyrzucił bowiem wszystkich ze studia, twierdził potem, że śpiewał tak jakby od tego zależało jego życie. Powodem wyrzucenia wszystkich ze studia był też zamiar zaśpiewania w kilku miejscach, w których nie spodobało by się to Tony'emu Banksowi... Tony rzeczywiście był delikatnie mówiąc zły, ale później przyznał rację Gabrielowi mówiąc w wywiadzie, że były to momenty bardzo mocne, które pomogły utworowi. Jeśli chodzi o muzykę to na pewno warto zwrócić uwagę na fragment zwany "Apocalypse in 9/8". Już sama nazwa wskazuje, że będziemy mieli do czynienia z dość niespotykanym rytmem. Dodajmy do tego jedną z najlepszych partii solowych Banksa, a otrzymamy bardzo ciekawą część instrumentalną. Jedyną wadą oryginalnego nagrania Supper's Ready, jest jednak pewne niedopracowanie. Brak ręki producenta z prawdziwego zdarzenia nie wyszedł tak długiemu utworowi na dobre. Natomiast wykonywany na żywo utwór ten brzmiał o wiele lepiej.

Po 23 minutach Supper's Ready, Foxtrot się kończy. Jest to bardzo udany album, jeden z trzech wyjątkowych albumów Genesis. Nie ma wątpliwości, że każdy, nawet średnio zainteresowany fan Genesis musi tę płytę poznać. Kiedy album się ukazał określano go jako kamień milowy. Myślę, że mimo tego lekko przesadnie użytego terminu, płyta ta miała pewien wpływ na muzykę tamtych lat, a już na pewno na wykonawców działających w latach 80-siątych.
 Odnośniki związane z tematem 
   BiografiaKsiążęta i żebracyWiesław WeissTylko Rock09 / 1991
   BiografiaRockowy teatr dla elityBartek BartosińskiRipples1998
   BiografiaBiografia GenesisPaweł RoczniakArtykuł własny
   RecenzjaGenesis - PłytyWiesław WeissTylko Rock09 / 1991
   WywiadRewelacje z GenesisChris WelchGenesis Special Magazine1987
   RecenzjaFoxtrotDaeclan Artykuł nadesłany10 / 04 / 2003