|

  
Ocena:   |
|
|
The Musical Box For Absent Friends The Return of the Giant Hogweed Seven Stones Harold The Barrel Harlequin The Fountain Of Salmacis
|
|
Tony Banks: organ, mellotron piano, electric piano 2-string guitar, back voices
Phil Collins: drums, voice, percussion
Peter Gabriel: lead voice, flute, oboe bass drum, tambourine
Steve Hackett: electric guitar 12-string guitar
Mike Rutherford: bass, bass pedals 12-string guitar back voices | | |
 |
GENESIS |
|
Nursery Cryme | 1971 |
Po bardzo obiecującym drugim albumie, grupa musiała poradzić sobie z ważnymi problemami. Anthony Phillips zdecydował się na opuszczenie Genesis. Skutki tej decyzji były dla zespołu poważne, ponieważ Anthony był ważnym ogniwem w procesie komponowania muzyki. Musiano także poradzić sobie ze znalezieniem odpowiedniego perkusisty, ponieważ John Mayhew nie spełniał oczekiwań grupy. Jednak mimo tych problemów rok później nagrano kolejny album Genesis. Było to trudne zadanie, bo w zasadzie cały ciężar kompozytorski spadł na Tony'ego Banksa, który na dodatek przestawiał się w owym czasie z fortepianu na organy oraz właśnie nabyty melotron, a nowi muzycy w osobach Phila Collinsa i Steve'a Hacketta musieli się przecież zaadoptować. Wszystko jednak poszło dobrze i już Nursery Cryme można wyraźnie odczuć zmianę składu. Phil Collins okazał się świetnym perkusistą, wniósł także swój delikatny głos i w wielu miejscach zaśpiewał razem z Gabrielem. Natomiast Steve Hackett, chociaż był mniej aktywny od Collinsa, wniósł swoje rozpoznawalne z daleka brzmienie gitary elektrycznej i zajął się różnymi dziwnymi efektami dzwiękowymi. Ostatecznie nowa muzyka okazała się być lepsza niż ta zawarta na Trespass.
Mimo wielu utworów nie wykorzystanych przy nagrywaniu poprzedniego albumu postanowiono zacząć wszystko od nowa. Jedynymi utworami, których fragmenty stworzono wcześniej były "The Fountain Of Salmacis" oraz "The Musical Box". Do powstania tego ostatniego przyczynili się Mike Rutherford oraz Anthony Phillips. Poza piątką nagrywającą Nursery Cryme współtworzył go także Mick Barnard, zatrudniony w międzyczasie na okres poszukiwań odpowiedniejszego gitarzysty. Muzycznie jest to coś w rodzaju progresywnej kontynuacji Stagnation z poprzedniego albumu. Mamy tu więc nagłe zmiany tempa i nastroju, fragmenty bardzo spokojne i bardzo głośne, przypominające dynamizmem "The Knife". Od strony tekstowej poczyniono spore postępy. Peter Gabriel zaczął opowiadać niestworzone historyjki, tutaj uraczył nas nieco surrealistycznym horrorem, w którym dziewięcioletnia Cynthia - przedstawiona na okładce albumu - strąca młotem do krokieta głowę ośmioletniemu Henry'emu. Historia kończy się powrotem Henry'ego do żywych jako starca z zamiarem urzeczywistnienia swych "romantycznych" zachcianek wobec dziewczynki. Pomysł na tę historyjkę podsunął Gabrielowi wiktoriański dom jego dziadka.
Nie jest to jedyny przykład takiej opowiastki na Nursery Cryme. W odrobinę gorszej, ale dynamiczniejszej kompozycji jaką jest "The Return Of The Giant Hogweed", Peter przedstawia potworną wizję morderczej rośliny zagrażającej ludzkości. Co ciekawe "heracleum mantegazzianum" istnieje naprawdę. Ta oryginalnie znaleziona na Kaukazie roślina, Polakom znana pod nazwą barszczu pospolitego sprawiła na początku lat 70-tych sporo kłopotu brytyjskim rolnikom. Jest dużą rośliną i bardzo szybko się rozrasta, po za tym jej dotknięcie powoduje dość nieprzyjemne skutki. Tekst tej piosenki okazuje się więc być niczym innym jak tylko kpiną z podobnych historyjek.
Utworem o podobnym humorystycznym podejściu jest "Harold The Barrel", skomponowany w całości przez Gabriela. Muzycznie jest to zwyczajna piosenka opowiadająca, ustami lektora czytającego wiadomości, zdarzenie z udziałem pewnego właściciela restauracji. Boheterem tej historyjki jest Harold, który uciął sobie palce u nóg, podał je swoim klientom do herbaty, po czym zniknął. Opinia publiczna domaga się kary, a Harold próbujący skoczyć z okna aby skończyć z tym wszystkim jest odwodzony od tego zamiaru przez matkę, bo jego koszula jest brudna a na dole są ludzie z BBC...
Jakby dla przeciwieństwa na albumie zamieszczono utwór o dosyć smutnym nastroju. Jest nim piosenka "Seven Stones" z filozoficznym tekstem mówiącym o tym, że sukces i szczęście zależy wyłącznie od ślepego losu. Utwór byłby być może przeciętny i zasługiwałby na miano wypełniacza, gdyby nie gra Banksa na melotronie w końcowej części. Wypełniaczem jest natomiast skromna kompozycja Ruherforda - "Harlequin", w której poza wokalem wykonywanym przez Gabriela i Collinsa usłyszymy jedynie gitary 12-strunowe. Równie skromna jest piosenka Steve'a Hacketta o nieco orkiestrowym charakterze, przy której prawdopodobnie pomagał mu Phil Collins, który również delikatnie w niej zaśpiewał o wdowach wspominających swoich nieobecnych mężów.
Jedynym utworem, w który tak naprawdę włożyli serce wszyscy członkowie zespołu okazała się być kompozycja "The Fountain Of Salmacis". Jest to utwór stworzony z większym rozmachem, można rzec orkiestrowym, którego fragmenty napisał Banks będąc jeszcze na uniwersytecie. Dużą rolę odegrał w tym wszystkim melotron i można śmiało stwierdzić, że tym utworem Genesis rozpoczął nową erę w swojej karierze. Tworzenie utworów nie tylko zmiennych w nastrojach, ale także bogato aranżowanych, przez co stały się bardziej melodyjne i z pewnością bardziej zróżnicowane. Tekst do tego utworu napisany przez Banksa i Rutherforda odzwierciedla ich zainteresowania mitologią. Opowiada on o Hermafrodycie - synu Afrodyty i Hermesa, który uwiedziony przez wodną nimfę Salmacis złącza się z nią w jedność stając się pół kobietą, pół mężczyzną.
Album nie odniósł zasłużonego sukcesu w chwili wydania, spowodowało to kilka czynników. Przede wszystkim Charisma poświęciła na promocję tego albumu jeszcze mniej nakładów niż w przypadku poprzedniego, skoncentrowała się bowiem na zespole Lindisfarne, który święcił w tym czasie triumfy na listach przebojów. Nursery Cryme sprzedawał się słabo, a w każdym razie nie lepiej niż Trespass.
Cóż, wydaje mi się, że Nursery Cryme poza pierwszym i ostatnim utworem nie wnosi wiele nowego do muzyki Genesis, ale jest to muzyka lepiej wykonana i wyprodukowana niż na Trespass, a nowi muzycy sprawdzili się w swoich rolach znakomicie. Ci którzy chcą poznać ewolucję progresywną Genesis, muszą postarać się o tę płytę, choćby ze względu na "The Musical Box" oraz "The Fountain Of Salmacis".
| |