Polskie forum Genesis

Cześć,


Gilmour był bardzo zadowolony z partii gitar jakie nagrał na ich kolejną płytę.
Pech chciał, Waters je przypadkowo skasował.

O jakiej płycie mowa?


Pzdr.
H.

_________________
...look across the mirror, sunny, before you choose decide...

Mowa o płycie Animals

Cześć,

tak jest!!

Pzdr.
H.

_________________
...look across the mirror, sunny, before you choose decide...

Napewno przypadkiem

Cześć,

no, to było nowe (ich) studio i nowy (kiepski swoją drogą) sprzęt.
Niby przypadkowo, ale wszyscy delikatnie sugerują, że może nie zupełnie.
Jeśli tak, to paranoja kompletna. Ciągle byli razem, wydawali 'Animals' jako PF, powinno Waters'owi zależeć na jak najlepszych rzeczach.
Z tego co mówił Gilmour, to co jest na 'Animals' jest OK, ale do pięt nie dorasta temu, co skasował Waters.
To, co TO musiało być??


Pzdr.
H.

_________________
...look across the mirror, sunny, before you choose decide...

No mogła się szykować najlepsza płyta Floyd

Bo poziom wg mnie był wzrastający bo po Dark Side zrobili cos takiego jak Wish a to się rzadko zdarza by dwie rewelacyjne płyty były po sobie bo niestety płytta następna po jakimś arcydziele jest najczęściej słaba, niestety smutna reguła.

Wlasnie ostatnio b lubie animals, jest tam jeden utwor skleroza niepamieta, na dvd watersa spiewa to taki mlody ktos, naprawde powalajacy utwor, choc prosty.

e tam, wygodnie tak gadać. Ja też przed chwilą napisałem genialnego posta, ale mi go wykasowało i teraz takie wypociny wyszły.

Tak na serio. Wg mnie cały fenomen PF tkwi właśnie w latach 73-77. W ciągu czterech lat trzy genialne płyty, będące zarówno sukcesem artystycznym i komercyjnym. Tak w ogóle "Animals" to ostatni prawdziwy album Flojd. "The Wall" i "Final cut" to już zupełnie inna bajka, prawie solowe albumy Watersa. Większy wpływ na nie mieli odpowiednio Bob Ezrin i Micheal Kamen niż taki Mason, czy Wright (któego Waters wywalił pod koniec pracy na ścianą) a Gilmour tylko przy the wall coś tam miał do powiedzenia.

Cześć,

no właśnie, 'Animals' to ostatni prawdziwy Floyd.
Reszta rzeczywiście zdominowana przez RW.
Na 'The Wall' są jeszcze dobre momenty, co symptomatyczne, mnie akurat, najbardziej podobają się Gilmour'a. Mało ich, niestety.
'Final Cut' to nie PF.

Marek nas zabije.

Pzdr.
H.

_________________
...look across the mirror, sunny, before you choose decide...

Dla mnie jednak nr 1 osobiście to The Wall i tyle

Tzn, żeby wszystko było jasne. Zarówno "ścianę" jak i "ostatnie cięcie" bardzo lubię, ale trzeba sobie jasno powiedzieć, że materiał z obu tych albumów dość mocno odbiega od stylu Floyd. Nie umniejsza to genialności "the wall". To moim zdaniem to najważniejszy album koncepcyjny w historii rocka...powiem więcej - w historii człowieka, jego rozwoju, psychiki, uczuć. To wielkie studium ludzkich emocji zarówno w sferze tekstowej jak i muzycznej. Ostatnio pisząc esej, w którym starałem się wyczerpać wszystkie wątki związane z "Murem" (geneza powstania, płyta, trasa, film i the final cut, jako suplement) miałem okazje trochę poczytać na ten temat, posłuchać i przyjrzec się "The Wall" z bliska. To wielka rzecz. Stawiam każde pieniądze, że to jeden z nielicznych albumów który przetrwa wieki.

Cześć,

może?
Jednak bardziej lubię 'Animals' 'Wish You' 'Dark Side',
z koncepcyjnych 'The Lamb' bez dwóch zdań, również bardziej lubię 'Quardophenia' The Who, muzycznie chyba 'Tales...' tez bardziej mi podchodzi, aniżeli 'The Wall'.


Pzdr.
H.

_________________
...look across the mirror, sunny, before you choose decide...

Zgadzam się, ale sądzę że jest rewelacyjna.

_________________
kocham progrock!!!

Też sądzę, że jest rewelacyjna, ale nie zgadzam się, że to nie PF. Ona jest bardzo... thewallowa. A The Wall jest jak najbardziej pinkfloydowa.

Hogweed, czemu ty wszystkie posty zaczynasz od "cześć" a kończysz na "pzdr" + podpis ?

_________________
You want my reply?
What was the question?
I was looking at the big sky!!!

Kultura musi być

_________________