Polskie forum Genesis

To znak... fani Genesis są wszędzie ; )

Byłem, zobaczyłem i płakałem. Ze szczęścia. Koncert był wspaniały, przepiękny, mistyczny. Najpiękniejszy wieczór mojego życia. Gdy zagrali Home By The Sea popłakałem się. Oglądałem to milion razy na DVD z Invisible Touch Tour z 87 a teraz widziałem to na żywo. Z Domino i poprzedzającą zabawą z publiką było podobnie. Co tam deszcz, co tam pioruny nawet jak by we mnie walnął jeden z nich to zaszczytem było by dla mnie dogorywanie przy ICH muzyce (na szczęście nie walnął i może kiedyś przyjdzie mi zobaczyć to jeszcze raz), miałem Phila na 3 metry na północ i 1,5 w górę. Przed koncertem było zimno, padało, brat do ucha mi marudził, ojciec mókł. Jak tylko na niecałe 10 minut przed koncertem zobaczyłem Wielką Trójcę wychodzącą z czarnej dziury za sceną to już wiedziałem, że to będzie coś genialnego na co czekałem całe moje krótkie życie.
Mam niestety pewne pretensje do publiczności bo po bisie zespół nie dostał takich owacji na jakie zasłużył aczkolwiek rozumiem też było mi zimno, też byłem mokry ale bardzo szczęśliwy. Głos odzyskałem dopiero po kilkunastu godzinach a zakwasy w rękach zniknęły dopiero w niedziele.
Cholera no ryczeć się chce, nie mogę.

pozdrawiam

Jak to było...." depresja pokoncertowa"?

We held each other near that night, we prayed it would last forever........


Serdeczne pozdrowienia dla Klatkowiczów, w towarzystwie których miałam tą niesamowitą przyjemność stać tuż "obok" Tony'ego Banksa.... Jakoś zabrakło mi odwagi żeby ogłaszać, że ja to ja (ograniczyłam się do podawania soczków - czy co to tam było - przy bramkach ), ale mam nadzieję, że będzie jeszcze okazja.

_________________
https://www.facebook.com/KataloniaBezPrzewodnika

alieny tez maja depresje...
pija i placza ;(

ehhh to juz sie raczej nie pooowtooozy... ;_(

_________________
---------------------------------------------------
"But I don’t think that I can change
I’ve been feeling this way for so long now (...)"

A na Forum Ogólnym ktoś właśnie odświeżył temat o Darylu i Chesterze, gdzie



na co

Czekaliśmy dwa lata, ale się doczekaliśmy

Więc powtórzę sam za sobą:

Nigdy nie mów "Nigdy"...

_________________
We always need to hear both sides of the story...

Piotr B.

paolo - podpisuję się obiema rękami pod Twoim postem. Ja niestety należałam do tej smętnej części. Na koncert czekałam tyle lat a dzień wcześniej przyplątało mi się chorubsko i w dniu koncertu byłam obolała, na silnych środkach przeciwbólowych. Nie mogłam sie ruszać ale nie przeszkodziło mi to w przeżywaniu koncertu. Nigdy nie zapomne tych chwil. Powoli dochodzę do siebie i zaczynam mysleć logicznie. Po koncercie do dzisiaj jeszcze nie słucham ich piosenej bo się rozklejam. Tak mi szkoda i przykro, że już po tym wspaniałym wydarzeniu. Mam teraz tylko nadzieje, że będzie nam dane jeszcze raz przeżyć takie chwile i zobaczyć ich na żywo.

O dziwo, o ile nie jestem zwolennikiem dosyć mdłego Follow You Follow Me, to jego koncertowa wersja podobała mi się, śpiewałem sobie. MOże przez te fajne animacje? Może dlatego, że sympatyczne było, że Phil śpiewał i grał jednocześnie na perkusji?
Natomiast Hold On My Heart, drugi ze słabych numerów na setliście, jakoś nie zyskał w moich uszach.

_________________
http://forum.gazeta.pl/forum/71,1.html?f=20715

Hold On My Heart również nie jest moim faworytem i właściwie uważam go za najsłabszy moment koncertu, o którym co prawda ciężko jest cokolwiek negatywnego powiedzieć, takie to było przeżycie!! To była chwilka wytchnienia od krzyczenia i skaknia Nie jestem też wielkim fanem Throwing It All Away, ale Phil zachęcał jak zwykle do podśpiewywania na początku więc było fajowo

Mnie akurat podobają sie wszystkie trzy utwory:
"Hold On My Heart"
"Throwing It All Away"
"Follow You Follow Me"-fakt jest trochę "mdłe" ale jak dla mnie może być,i powiem wam że często słucham w/w utworów

_________________
"Gdy przyjdzie twoja kolej,
To będziesz bezradna...
I będziesz musiała pchnąć tę kostkę domina"

Throwing It All Away to według mnie jedna z piękniejszych ballad zespołu, więc z tym utworem nie miałem żadnych kłopotów

_________________
http://forum.gazeta.pl/forum/71,1.html?f=20715

no i tu to samo. Stanowczo musze zdementować. Tamta dyskusja dotyczyła wejścia Chestera i Daryla do studia a nie trasy koncertowej. Odpisuje w obu miejscach, żeby nie było, że ja jakiś "niewierzący" byłem. W reunion wierzyłem. Nadal twierdzę, że się nie przekonamy co by Thompson i Stuermer wnieśli do nagrań studyjnych Genesis

Zaraz po moim przyjeździe ze Śląska do Gorzowa mój mąż puścił koncert Genesis z Wembley z 1987 a ja podczas jednej z moich ulubionych piosenek zaczełam płakać :] Łzy same leciały mi po policzku. Nie wiem czy to oznaka szczescia czy tesknoty bo do dziś czuje niedosyt i gdybym tylko miała kase pojechałabym jeszcze na koncert Genesis do Berlina. Bede cierpliwie czekac na nastepny ich wystep. Jak powiedział Kaczkowski: Ja wiem że znowu przyjada nie za rok ale napewno za dwa lata. Tym razem z Peterem Gabrielem i Stevem Hackettem.

hej pewnie jestem malo spostrzegawcza ale dopiero teraz sie zorientowalam ze na plycie stadionu byl ten sam bialy transparent (serduszko, polska i genesis), ktory ludziska wymachiwaly w spodku 98
bardzo sympatyczne


(<oglada zapis koncertu 98'>: pytanie kto zlapal paleczki Nir'a Z?! )

Jestem tu nowy ale tylko dzieki temu co wydazyło sie tydzien temu w Chorzowie.Nigdy nie byłem wielkim fanem Genesis ot tak znałem ich piosenki ale jakos nigdy nie byłem wielkim fanem ich kunsztu.Kiedy wyruszyłem z kumplami na koncert to tylko w nastroju ze sie wyluzuje od codziennego zycia ze odpoczne od zony jechałem z nastawieniem kolejna impreza tym bardziej nastroje mi dobre znikły widzac ze na śląsku pada mocno deszcz.Zaparkowałem auto i czekałem na koncert popijając whisky z kumpalmi.Nadeszła godzina 20 wiec wyruszamy na stadion wkór.. ze pogoda do niczego ide i mokne.Wreszcie jestem na płycie śląskiego patrze na scene i akurat info ze koncert moze zostac odwołany tu juz wogóle straciłem nastroj 400 km w jedna strone poszło na marne.Nagle słysze dźwieki i zdaje sobie sprawe ze jednak koncert sie odbedzie.Jakos nie zafascynowany tym ze jestem na koncercie Genesis mokne jak kura nagle przy dżwiekach No son of mine cudownym oswietleniu extra scenografi zdaje sobie sprawe ze cos jest nie tak nagle czuje ze przezywam cos dziwnego ze te dźwieki zaczynaja jakos mnie krecic ze ta muzyka to cos niezwykłego nagle Phil w deszczu schodzi ze sceny moknie i spiewa ten utwór zdaje sobie sprawe ze przezywam cos wspaniałego ta piosenka trafiła we mnie jak kamien w glowe ze ja nagle zafascynowałem sie po jednym utworze ich muzyka.Nie powiem ze nagle stałem sie wielkim fanem Genesis ale cos sie wydażyło w mojej głowie, nie kazdy utwór do mnie nagle dotarł jak No son of mine ale Home by the sea domino behind the lines land of confiusion tonight tonight wywarły na mojej psychice niezwykłe piętno.Mokne nogi zdrętwiałe z zimna zmeczenie ale stoje i wtapiam sie w niezwykłe wydazenie w cos co zmieni moje nastepne dni.Wychodze z koncertu i mam mieszane mysli ide do auta rozbieram sie z mokrutkich spodni koszulki wracam do domu kolejne 400 km w samych gaciach z usmiechem na gebie ze wydazyło sie cos niezwykłego w moim zyciu ze uczestniczyłem w czyms wyjatkowym.Godzina 7 rano stoje przed domem w samych gaciach dzwonie do drzwi otwierra żona i patrzy na mnie zdziwiona moim wygladem a ja na papie dalej usmiech pyta mi sie co tak mi wesoło wiec pokazuje jej zdjciecia opowiadam jej co sie stało i tak do dzisisiaj mnie trzepie na punkcie Genesis zdazyłem kupic w MM płyty genesis do auta dvd z wembley do domu codziennnie przegladam forum i youtube przezywajac niezwyły moment w moim zyciu w aucie non stop Genesis leci na kompie urywki z koncertów w europie wczoraj zamówiłem w ksiegarni ksiazke o Genesis.

Mam pytanko czy ze mna jest ok???

Jasne że wszystko w porządku!! Tak powinno być!!

_________________