Do dzisiaj forum jedynie czytalem, teraz postanowilem napisac.
Zaczynam od mini recenzji
Bylo rewelacyjnie. Kto nie byl niech zaluje. Jezeli spotkam zespol ktorym mlodziez sie zachwyca teraz ktory rownie pieknie bedzie gral za 40 lat to uznam ze jest dobry. Ci ludzie nie grali ze soba od 1992 roku a wygladalo to tak jak by robili to co tydzien. Slicznie, slicznie , slicznie!!!!
ale od poczatku:
Dojezdzamy pod slaski ok. 15:30 i na dzien dobry nawalnica, przed ktora schowalismy sie w Carrefourze kupujac pelerynki:
po pierwszej ulewie postanowilismy sie przeniesc pod bramy wejsciowe, a tam straz wypompowywuje wode bo studzienki nie wytrzymaly. :zalamany: Postanawiamy sie przeniesc pod druga bramke gdzie jest sucho

. Bramy mialy zostac otwarte o 16:30 ale ze wzgledu na kolejne 2 nawalnice jakie sie w miedzy czasie pojawily organizatorzy zapowiedzieli ze otworza ok. 17:30. Nareszcie sie udalo i dostalismy sie na stadion. Ze wzgledu na ulewe nikomu nie chcialo sie biec pod scene wiec udalismy sie tam spokojnym krokiem, i ladujemy przy samej barierce:
zaraz potem przerazilem sie wielkoscia sceny, ktora oszolimal mnie niesamowicie... 2 wielkie telebimy obok:
powoli zaczeli sie zbierac ludzie:
nastapila godzina 18. I przestal padac deszcz

Juz kazdy myslal ze bedzie spoko, az tu osoba obok mi mowi ze o 20 przyjdzie najwieksza nawalnica. I jak w morde strzelil o 20:00:00 lunelo z nieba jak trzeba! ok. 15 minut pozniej glos zza swiatow zapowiedzial:
"Ze wzgledu na zle warunki atmosferyczne, koncert zacznie sie o 20:45 ale jesli warunki beda nadal zle, to w kazdej chwili moze zostac przerwany"
po takiej zapowiedzi zamarlem. 5 godzin stania w deszczu i mieli by mi odwalic cos takiego?? Oj co to to nie!
No i nadeszla upragniona 20:45!
Scena sie rozswietlila:
i wyszli zaczynajac od
"Behind The Lines". Wtedy juz wiedzialem ze bedzie fantastycznie

i nie zawiodlem sie.
Po 2 pierwszych kawalkach zespol sie przywital z publika slowami Phila:
"
Hi POLSKA! Fuckin DESC"
nastepnych kawalkow nie idzie opisac bo wszystko bylo niesamowite. A takich efektow swietlnych nie wymyslil by zaden pirotechnik tudziez oswietleniowiec. Po "Land Of Confusion" zespol skonczyl a w tym samym momencie niebo tak oswietlilo stadion, trybuny, scene i wogole wszystko ze wszyscy zrobili WIIIIEEEELKIIEEE OCZYYYY!!!!! Ach cos pieknego. Wogole ten caly deszcz, i burza z piorunami przeslicznie uzupelnialy sie z oprawa koncertu tworzac cos niesamowitego.
teraz pare fotek:
to poki co na tyle

Jak troszke odpoczne po tym niesamowitym SHOW to wrzuce wiecej fot w jakis albumik i pokaze

BYLO CUDOWNIE! A wracajac do domu w Pr.III Polskiego Radia lecial MiniMax prosto z Katowic, i cala noc pokoncertowa z Genesis

Wspaniale umilenie powrotu do domu
