Polskie forum Genesis

Ano było.

_________________

właśnie obejrzałem po raz 100 rain or shine i musicie przyznać że mielismy WWWWWIELKIE szczęście że koncert w Katowicach wogóle się odbył.
tak sobie myslę że nie wiem jakbym przeżył fakt gdyby koncert skonczyl sie po Behind the lines, a warunki pogodowe naprawdę były bliskie ekstremalnym: silny wiatr , deszcz no i pioruny.
Fakt ze koncert sie odbyl pokazuje tez wielkosc zespolu ktory mimo zacinajacego deszczu zagral calą setliste. Niemniej w swietle faktow ktore nie wskazuja a nawet przeczą ze te chwile moglyby sie jeszcze kiedys powtorzyc w przyszlosci, czuje wewnetrzna pustke bo cóż pozostaje kiedy marzenie juz sie spelnilo.

_________________
...The trees and I are shaken by, the same winds but whereas...

Stałem i wpatrywałem się w scenę, modliłem się: jezu, oni muszą zagrać, tyle czekaliśmy. Techniczni się szwendali a ja... w pewnym momencie pomyślałem: jezu, odwołają koncert, nic z tego nie będzie, niech do k**** nędzy przestanie lać! Byłem zziębnięty, niespokojny i podniecony Po chwili nie czułem już chłodu...
Teraz tak sobie myślę... dzięki bogu, że spadł deszcz. Muzyka muzyką ale te pioruny, płaszcze przeciwdeszczowe i mokre gacie... coś pięknego!
Niezapomniane chwile.

_________________
Mad Hatter!