| Człowiek w blasku księżyca Usłyszał przed sobą krzyk Uważa się za rycerza, Więc idzie podnosząc miecz. Wprost z pyska dzikiej bestii Dziewicę ratuję on Leczmy wiemy - to diablica Przyszła skusić go pod swój dom I wiedzie poprzez listowie, pośród wysokich drzew Do chaty na polanie, którą nazwała domem
"Chodź tu, tak Cię pragnę Boję się być sama w ciemności. Napoję Cię i nakarmię A potem będzie coś ekstra, jeśli chcesz"
I choć jego ciało rwie się By wejść tam razem z nią Było coś na jej obliczu, Czego rozum nie mógł znieść.
Przecież wszyscy mówią W całym kraju wzdłuż i wszerz, Aby strzec się małej chatki W środku lasu pośród drzew
Ach, jakże to cuda w tym świecie się zwą? Więc dziękuje jej grzecznie szykując się w drogę swą.
"Chodź tu, tak Cię pragnę Boję się być sama w ciemności. Napoję Cię i nakarmię A potem będzie coś ekstra, jeśli chcesz
Zobacz mój ogród, Tam owoce miłości są wonne. Nie oprzesz się mnie, Jestem tą, która grała w Twych snach"
"Dobrze, że tu jesteś Wszystko jest już gotowe Dobrze, że tu jesteś z wizytą"
Są ci, co nie słuchają, I ci, co nie wiedzą, Dlaczego ten tak zrobił Tylko on sam jeden wie.
Wiedział przecież, że wchodzi W pułapkę, którą tam Zręcznie mu zastawiono Wraz z przynętą sam na sam.
Więc wkroczył do środka, by wziąć to, co chciał Lecz uciec już nie mógł, bo uciec nie można od swych żądz!
"Chodź tu, tak Cię pragnę Boję się być sama w ciemności. Napoję Cię i nakarmię A potem będzie coś ekstra, jeśli chcesz"
| |