| W innej krainie płoną ognie Nie zaczynaj liczyć, nie zaczynaj liczyć Zimniej i zimniej, lód zbliża się coraz bardziej To nie jest dobre Gdy biegam w kółko po okręgu Z plecakiem na plecach Posuwam się ku nicości, serce w moim uchu dudni niczym bęben
Gdzie pójdziesz - zupełnie sam?
A teraz stoję na rogu, moknąc w deszczu Ale w nagłym przypływie słonecznego blasku, wymyślam imię
Ja i Sarah Jane - coś pomiędzy nami było To były czasy radości i miłości. Nie mogły się nigdy powtórzyć Skorzystaliśmy z radosnego śmiechu, potem przyszło zmierzyć się z bólem
Poszukuję śladu, tropu na piasku
Najpierw lecę zataczam koła Potem staczam się w dół i w dół To nieważnie gdzie zaczynam, kończę zawsze Czołgając się przez te same zaludnione pokoje
Ja i Sarah Jane, sami sobie to zgotowaliśmy - cały ten ból Gdy szliśmy wzdłuż ulicy i odkryliśmy, że wszystko się zmieniło A teraz miejskie światła gasną jedno po drugim, Utrzymanie ich jest zbyt drogie
Ja i Sarah Jane, w milczeniu idziemy wzdłuż nabrzeża Łzy radości, kpiący śmiech, słowa zgubione na wietrze Zbliżał się przypływ, ale my wciąż staliśmy Nie było w nas strachu, nie baliśmy się wcale umierać
| |