| Skradam się po omacku, wspinam się po ścianie Przekradam się przez ciemność nocy Przez okno wstępuję, stąpam po podłodze Sprawdzam na lewo i na prawo Podnoszę coś z podłogi i odkładam na miejsce Coś mi tu nie pasuje.
Na pomoc! Niech ktoś mnie stąd wyciągnie Wtem z ciemności słyszę głos: "Witaj w domu nad morzem"
Wypełzają z drewna, przez otwarte drzwi Napierają z góry i z dołu Bezcielesne cienie w kształcie ludzi Są wokół, są w dole i z boku Dryfują bez celu, ich oczy wypełnia rozpacz W jednej chwili wydają westchnienie i jęk
Na pomoc! Niech ktoś nas stąd wydostanie Żyjemy tu już tak długo w odosobnieniu Marzymy o czasach, gdy byliśmy wolni Wiele lat temu Zanim po raz pierwszy usłyszeliśmy głos "Witajcie w domu nad morzem"
Usiądź, usiądź To, co ci opowiemy przyniesie ulgę naszemu życiu
Wizerunki smutku, obrazy rozkoszy Oto rzeczy, z których składa się każde życie Niekończące się dni lata, jeszcze dłuższe noce mroku W oczekiwaniu na światło poranka Sceny bez znaczenia, jak zdjęcia w ramkach Oto rzeczy, z których składa się życie
Na pomoc! Niech ktoś nas stąd wydostanie...
Usiądź, usiądź To, co ci opowiemy przyniesie ulgę naszemu życiu Pozwól nam ci o tym opowiedzieć
Usiądź, usiądź Bo i tak się stąd nie wyrwiesz Pozostaniesz z nami Na resztę twych dni, więc usiądź To co ci opowiemy Przyniesie ulgę naszemu życiu Pozwól nam ci o tym opowiedzieć
| |