| Ten słońca blask i deszczu chłód, I płatek śniegu, który niesie wiatr I jasny grom, co niebo Ci otwiera, Gdzie tylko orzeł zdawał się docierać Miłości śpiew, wrogości krzyk I ten ktoś na księżycu, co uwiódł Cię tylko na chwilę
I most za sobą palisz, aby uciec zgrai złej Wznieciłeś ogień, aby nikt nie podjął drogi Twej, Pragniesz być z dala od tych, co nie życzą Ci najlepiej.
Sam teraz musisz przecierać szlak, ty sam, wciąż sam, Więc zważ na to Nie żyj z dnia na dzień, wszak jesteś śmiertelny. W tym świecie przetrwają jedynie na pewno:
Ten słońca blask i deszczu chłód, I płatek śniegu, który niesie wiatr I jasny grom, co niebo Ci otwiera, Gdzie tylko orzeł zdawał się docierać Miłości śpiew, wrogości krzyk I ten ktoś na księżycu, co uwiódł Cię tylko na chwilę.
Na starość rozczarowałeś się, gdy jesteś pewien, że To, czego dokonałeś tu w proch i pył obróci się. Wierzysz w życie po życiu, może jest gdzieś, któż to wie? Nie będziesz mógł ze sobą nic tu wziąć. Nic wziąć! Sam bądź! Więc zważ na to
Nie żyj z dnia na dzień, wszak jesteś śmiertelny. W tym świecie przetrwają jedynie na pewno:
Ten słońca blask i deszczu chłód, I płatek śniegu, który niesie wiatr I jasny grom, co niebo Ci otwiera, Gdzie tylko orzeł zdawał się docierać Miłości śpiew, wrogości krzyk I ten ktoś na księżycu
| |