| Słońce wypełnia mój żołądek, Jakbym przed chwilą ukołysał dziecko do snu. Słońce wypełnia mój żołądek, I nie mogę powstrzymać się, by nie zapaść w sen. Głęboki, głęboki sen.
Skalna ściana napiera na moje ciało Krew w moim wnętrzu staje się kwaśna Zmienia się szybko - staje się kwaśna Zmienia się w pot - staje się kwaśna Muszę wmawiać sobie, że mnie tu naprawdę nie ma Topię się w płynnym strachu Zamknięty pod ciśnieniem w butelce. Moje wypaczenia wskazują na obsesje W jaskini. Wypuśćcie mnie z tej jaskini!
Jeśli będę się kontrolował, Będę bezpieczny w mej duszy. Wiara dzieciństwa Przynosi moment wytchnienia. Ale mój cynizm szybko powraca I łódź ratunkowa staje w płomieniach. Moja dusza nigdy się nie nauczy.
Stalaktyty i stalagmity Zamykają mnie, otaczają ciasno. Usta i gardło mam zaschnięte. Czuję, że płonę, mój żołądek wiruje. Mam na sobie biały garnitur, Zabierający resztę miejsca. Ciało napręża się, czuję się podle, W klatce Wypuśćcie mnie z tej klatki!
W oślepiającym świetle, Widzę dziwne zjawisko: Połączone klatki tworzą gwiazdę, Żaden więzień nie może się poruszyć; Wszyscy są przywiązani do swoich rzeczy, Złapani w sieć splecioną ze sznurów Wolno w trzepotaniu wśród wspomnień o swych podciętych skrzydłach.
Na zewnątrz widzę mego brata Johna Odwraca bardzo wolno głowę. Krzyczę: Pomocy! Póki jeszcze tu jest A on patrzy na mnie bez słowa. Krzyczę: John pomóż mi, proszę! Ale on nawet nie próbuje nic mówić. Jestem bezsilny w moim wściekłym gniewie. A cicha, krwawa łza spływa po jego policzku. Patrzę jak znów się obraca i opuszcza klatkę. Mój mały dezerter.
(kropelki deszczu wciąż kapią na moją głowę, kapią na moją...)
W pułapce, czuję sznur, Trzymający mocno, dany aby zabić. Nie mam już żadnych szans, w ciasnej marynarce. Zupełnie jak na 22 Ulicy, Kiedy trzymają mnie za szyję i za stopy Ciśnienie wzrasta, nie mogę już tego dłużej znieść. Ból głowy się wzmaga. W uszach huczy z bólu. W bólu.
Uwolnijcie mnie od tego bólu. Gdybym mógł zamienić się w płyn, Mógłbym wślizgnąć się w szczeliny skalne. Ale wiem, że to niemożliwe I jestem swoim własnym pechem
Ale na zewnątrz John znika i rozpada się moja klatka, I zupełnie bez powodu moje ciało zaczyna wirować. Ciągle się obraca, ciągle się obraca Kręci się wokół, wiruje wokół.
(wokół, wokół, wokół, wokół...)
| |